Parowozem do Wolsztyna – historia fotograficzna na weekend.
Dokąd po kwarantannie w Wielkopolsce?
Większość z nas bardzo się już stęskniła za wyjściami na świeże powietrze. Ograniczona liczba usług, jak: puby, kino, teatr sprawiły, że Wielkopolanie zaczynają teraz rozglądać się za ogólnodostępnymi atrakcjami turystycznymi.
Od samego początku mojej przygody z fotografią, Wolsztyn był mi najbliższy. Dowiedziałem się o tym mieście i parowozach od mojego kolegi z roku - Mateusza. Niedługo potem pojechałem na pierwszą w życiu Paradę Parowozów. Zapach pary, smaru i węgla przyjemnie wypełniał powietrze, a hałas przejeżdżających lokomotyw tak mnie zahipnotyzował, że później jeszcze kilkanaście razy byłem na Dniach Wolsztyna i tej pięknej, rodzinnej imprezie. W Wolsztynie zrobiłem już kilkanaście tysięcy zdjęć, ale o samej Paradzie napiszę Wam kiedy indziej. Pomimo, że jak powiadomiła Parowozownia Wolsztyn
w tym roku 2020, Parada Parowozów się nie odbędzie,
ani teraz ani we wrześniu to: parowozownia jest nadal czynna. Parowozy z Wolsztyna codziennie zabierają podróżnych do Poznania, Leszna, albo Zbąszynka. Jeśli zaś, ktoś chce pojechać tam samochodem albo motocyklem, to trasa z Poznania przez Grodzisk Wielkopolski jest naprawdę malownicza. Ze stolicy Wielkopolski do Wolsztyna jest tylko 70km.
Tydzień przed tym całym zamieszaniem z convid-19, udaliśmy się ze znajomymi na krajoznawczy wypad na ciuchcie. Zabraliśmy cały sprzęt do fotografowania, i pojechaliśmy samochodem do Wolsztyna. Zwiedziliśmy całą wolsztyńską parowozownię. Pociąg do Leszna i z powrotem prowadziła lokomotywa parowa Ol49-59.
Zapraszam do obejrzenia krótkiej relacji, z przejazdu który naprawdę mnie ucieszył i mam nadzieję, że zachęci Was do podobnego wypadu.